Czy dobrze zrozumiałem, że fałszerstwo testamentu było jedynym sposobem na unieważnienie sprzedaży posiadłości?
Czyli Max nadal "podzielił" się majątkiem z czysto egoistycznych pobudek...?
Tak, była przecież mowa, że jeśli kuzynka będzie miała dowód (np. listowny) na pokrewieństwo, to może anulować zawartą transakcję, a on jak podpisał, to już nie mógł tego sam cofnąć.
Nie. Po pierwsze to nie podzielił, bo w liście napisał, że kuzynka dostanie całość, nie część, a po drugie to właśnie nie z egoistycznych, bo chciał uratować tę winnicę i przywrócić jej dawną świetność przez wzgląd na dawne czasy, wujka, pracowników, kuzynkę, piękno i potencjał tego miejsca. Poza tym chciał by została w rodzinie, bo zaznał tam spokoju i chciał zostać tam i być z Fanny.
Żeby przeprowadzić testy DNA potrzeba próbek od ojca i dziecka. O ile z próbką potomka byłoby łatwo, to zdobycie próbki od denata stanowiłoby nie mały problem.