PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=866641}

Dom Gucci

House of Gucci
6,4 73 084
oceny
6,4 10 1 73084
5,2 44
oceny krytyków
Dom Gucci
powrót do forum filmu Dom Gucci

1) Dom Gucci cierpi na typowe bolączki fimów biograficznych. Dłuży się niemiłosiernie (niemal 3 godziny) a i tak jadą po łebkach. Rzadko kiedy udaje się streścić kilkadziesiąt lat czyjegoś życia w ramach filmu fabularyzowanego tak by opowiadana historia miała ręce i nogi. Niestety, ale ten obraz nie jest wyjątkiem.

2) Głównym winowajcą są tutaj absurdalne kompromisy. Dla przykładu znalazło się miejsce dla sceny jak Paolo osikał apaszkę Rodolfo (co niemal na pewno nigdy nie miało miejsca), ale ani słowem nie wspomnieli, że Maurizio został uniewinniony z zarzutu fałszerstwa. Z perspektywy widza posiedział w Szwajcarii a potem wrócił jakby nigdy nic i żadnej rozprawy nie było. Podobnie z Investcorp. Z ich wsparciem został udziałowcem większościowym a kilka scen dalej go zwolnili. Musiałem we własnym zakresie doczytać, że sprzedał im off-screen 47.8% akcji. Takich rzeczy było więcej i wszystkie sprawiały, że dla kogoś kto nie znał tej historii (na przykład mnie) obraz ten był zwyczajnie konfundujący.

3) Z decyzji kreatywnych też nie jestem zadowolony. Idąc na film o Guccich spodziewałem się sporo scen z projektowania ubrań i pokazów mody, jednym słowem uczty dla oka a sprowadzili to do roli tła dla Trudnych spraw z hollywoodzkim budżetem i gorszym scenariuszem. I tylko jednej rzeczy nie rozumiem, skoro położyli nacisk na dynamikę relacji w rodzinie i intrygi to dlaczego najciekawsze rzeczy działy się off-screen? Nie zobaczyliśmy ani rozprawy rozwodowej, ani śledztwa w sprawie morderstwa. Widocznie to było według nich tak nudne, że postanowili zastąpić to zmyśloną historią jak Mau pokłócił się z ojcem i poszedł czyścić TIR-y u przyszłego teścia.

4) W ogóle scenariusz we wielu miejscach był bardzo luźno oparty na dziejach Guccich. Już pomijam, że niektórych jego członków pominęli (siostra Paola i druga córka ), ale tak nagrzebali w chronologii, że mało co się zgadza. Okoliczności rozstania z Patrizią były zgoła inne a Mau uciekał do Szwajcarii rok po tym jak już przestali być razem a z Franchi zaczął się spotykać 4 lata później. No i udziałowcem większościowym zdaje się był od razu po śmierci ojca i nie trzeba było robić dziwnych podchodów z wujem.

5) Jak już zasygnalizowałem, bohaterowie i ich motywacje mocno rozjechały się względem pierwowzorów. Rodolfo nigdy nie wyklął syna a wręcz przeciwnie, to on podarował mu penthouse w Nowym Jorku. Co za tym idzie, Aldo nie wskoczył w jego miejsce by robić za father figure. Małżeństwo Guccich nie było szczęśliwe, głównie z jej winy. Tutaj pomimo kilku krzywych akcji kochali się... aż Mau nie odmieniło ze sceny na scenę (częsta bolączka tego filmu). Szajby jakie odwalała już jako jego eks niemal w całości przemilczano. Przez co to wszystko wygląda jakby pomysł z płatnym zabójstwem wziął się znikąd (jak już pisałem, częsta bolączka filmu) a przecież było tak źle, że Franchi sugerowała Maurizio, by załatwił sobie jakąś ochronę.

6) No i największa porażka, czyli Paolo. Z nim tak bardzo polecieli, że muszę poświęcić mu osobny punkt. Na dobrą sprawę nie zgadza się nic. Umie mi ktoś wytłumaczyć dlaczego do tej roli wzięli Jareda Leto, który ani trochę go nie przypomina. Żeby nałożyć na niego karykaturalną charakteryzację? Czyj to był pomysł, by faceta, któremu nie sposób odmówić elegancki, sportretować z wyglądem zdziwaczałego snoba w interpretacji polskich kabaretów? Jeszcze scenariusz dowalił do pieca robiąc z człowieka, który swego czasu był GŁÓWNYM PROJEKTANTEM Gucci narcystyczne beztalencie. A gra aktorska? Koszmarna! Widziałem Jareda Leto w tylu filmach i jeszcze nigdy nie byłem zadowolony z jego występu a wręcz przeciwnie. Odnoszę wrażenie, że z roli na rolę wychodzi mu coraz gorzej a tutaj osiągnął swoje absolutne opus magnum. Myślałem, że nie jest to możliwe, ale przebił paździerz z Suicide Squad i Blade Runnera. Jak aktor jest dobry to nie widać, że gra. Tutaj wyszło subtelnie jak w skeczu o stereotypowym Włochu. A akcent? Przyznaję, wszyscy aktorzy go przerysowali (jeszcze te wstawki z tyłka po włosku), ale on wszedł na inny poziom, aż mi uszy krwawiły. No i czy on zrobił jakikolwiek research? Bo prawdziwy Paolo był antytezą tego jak go przedstawił. Spokojny, konkretny i wysławiający się w sposób zrozumiały. On z niego zrobił wioskowego głupka, któremu myślenie sprawia fizyczny ból a głos ma bardziej groteskowy niż Super Mario.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones