Filmy mocno przeciętne więc nie wiem czy się zachwycać.I skąd ten opis co do Tanzy?Przecież o tym nic nie mówiono w filmie.Jedynie dzieło Scotta i Kustoricy oglądało się przyjemnie.Może dlatego,że nie były to przeszłodzone historie i były bardziej realne niż reszta.No i jeszcze dzieło Kati Lund.
tak, w sumie to takie zbyt "kawa na ławę", zwłaszcza Woo to już takie tanie działanie na uczuciach....prosta wzruszająca fabuła bez wysiłku...bronił się Kusturica i ze 2 nowele jeszcze...
To nie jest żaden argument.Te "filmy" to jakieś akademie szkolne z morałem.Przygotowane naprędce dla Unicef.Nie dotykają istoty problemu tylko ślizgają się po powierzchni.Typowo amerykański sposób widzenia świata.Zrobić film gdzie dobro zło zwycięża a rzeczywistość zostawić samą sobie.