a "Kingdom of Heaven" utwierdza mą wiarę, że jego czas jeszcze nie przeminął. Jakkolwiek najbardziej wartościowe wg. mnie filmy wyreżyserował u progu kariery ( Blade Runner, Alien), to po żenującej wpadce z miernym "Helikopterem w ogniu" (tzn. miernym jak na Scotta) powraca na szczęście tendencja zwyżkowa... Na marginesie, widzę tu olbrzymie zachwyty nad "Gladiatorem". Film był dobry, ale to bardziej zasługa odtwórców głównych ról, niż fabuły, scenariusza. Taki patos jak w końcówce "Gladiatora" trudno znaleźć w dziełach reżyserów pokroju Scotta, ja w każdym razie spadłem z krzesła ze śmiechu. Nie zmienia to faktu że pierwsze pół godziny filmu było wyśmienite. Ogólnie, oby tak dalej, Panie Ridley`u- starszy Pan się z niego robi, ale przykład choćby Clinta Eastwooda pokazuje, że niektórzy rozkręcają się w najlepsze właśnie na emeryturze...
Przykro mi, ale nie mogę się z Tobą zgodzić. Może nie mam tak wyrafinowanego filmowego gustu jak Ty, ale końcówka gladiatora zachwyciła mnie. I mówiąc, że spadłeś z krzesła ze śmiechu, oglądając ją, wskazuje jedynie na to, że jej nie zrozumiałeś... no cóż, ten film zdecydowanie nie jest przeznaczony dla wszystkich, a Tobie polecam filmy pokroju "Termiantora 3" i TVN-owskiego kiczu ze Stevenem Seagalem w roli głownej :].
Witam! :)
Black Hawk Down miernym filmem?? Oj no to chyba nic nie zrozumiałeś z tego filmu skoro tak uważasz. W filmach Ridleya nie wiem czy wiesz liczą się następujące rzeczy:
a) rzeczywistość
b) naturalizm
c) i najważniejsza rzecz - przesłanie [A to jest w każdym jego filmie]
d) i tysiąc innych o których nie mamy pojęcia
Więc proszę obejrzyj BHD jeszcze raz i zastanów się co przegapiłeś??
Pozdrawiam!